Ty Viet.

Urodzony w bogatej rodzinie, Ty zawsze miał czego pragnął. Nowe ubrania, zabawki, instrumenty i inne - choć takie rozpieszczanie następywało przez lata, to nie zmieniło go w kogoś obrzydliwego z charakteru. Od dziecka nie ciągnęło go do zabawy na placu, on wolał siedzieć w zaciszu domowym i uczyć się rzeczy, które mogły mu nastawić przyszłość. Nawet jeśli był młody, to rozumiał, że te dziecięce lata ne będą trwać wiecznie, więc najlepiej by było zacząć edukować się już od młodego, co by potem zostało na później (nie chciał za bardzo zostać leniwą bułą). Lekcje śpiewu pod uwagą dobrego nauczyciela, cotygodniowe zajęcia tańca, no i samodzielna nauka na gitarze - to wszystko przeminęło jak mrugnięcie okiem, bowiem już w wieku dziesięciu lat jego rodzina przeprowadziła się do Ameryki, gdzie pożył sobie parę lat. Matka oraz ojciec od początku mu mówili, że nie zostaną na długo, to też nie powinien sobie szukać kogoś na stałe; nie słuchał się on nic a nic, znalazł parę dziewczyn, które jednak rzucały go po jakimś czasie bez większego powodu, nigdy też nie doszło między nimi do żadnego stosunku. Dni mijały niczym wiatr, ciągłe lekcje następowały bezproblemowo, a nawet dość szybko, ponieważ Ty miał talent do szybkiej nauki. Tak w wieku szesnastu lat, jak rodzice mu obiecali, wylecieli ponownie na wschód, do kraju Korei Południowej, osiedlając się w Seulu, znowu w jakimś bogatym miejscu. Oczywiście, wszystkie lekcje jakie pobierał były pomiędzy szkołą, testami oraz innymi pracami, więc dodaje to tylko większego zachwytu jakim można dażyć wytrwałość chłopaka. Przez całe swoje życie uczył się, ciężko pracował by dosięgnąć swoich marzeń - które miały stać się prawdziwe w obecnym miejscu zamieszkania. W Korei, jako idol; on, ten cholernie utalentowany i przystojny chłopak, właśnie jego marzeniem było zostać gwiazdą.

Nie jest on wcale taki chłodny na jakiego może wyglądać; za zimnym i znudzonym spojrzeniem tak naprawdę chowa się bardzo przyjazny chłopak, bez żadnych zboczeń do nieznanych mu osób lub niechęci do zapoznawania się z innymi, choć rozumie jeśli ktoś miałby tak o nim pomyśleć - w końcu ludzie najpierw przypatrują się twarzy, a jego resting face nie daje mu najlepszej reputacji między trainee. Nie oznacza to wcale, że brak mu dni, w które zwyczajnie odzwierciedla swoim nastawieniem do innych swoją twarz w całości, warcząc jak wściekły pies na wszystkich dookoła, bowiem może on mieć lekkie problemy z kontrolowaniem swojego gniewu. Żyje on z przekonaniem, że skoro ktoś go irytuje, to zasługuje na bycie rzuconym paroma wulagryzmami w twarz, nawet jeśli ta osoba jest hyungiem lub nooną. Rozumie kulturę koreańską dobrze i szanuje starszych kolegów, jednak nie jest on typem osoby by stać bez żadnej reakcji gdy inni się nim wysługują lub mu dokuczają bez większego powodu.

Jest ich wiele, ponieważ od młodego już były mu znane lekcje śpiewu, tańca lub grania na gitarze - chodził na każdą z nich bez żadnego jęczenia, gdyż takie rzeczy go ciekawiły najbardziej. Gdy reszta dzieciaków bawiła się na podwórku, Ty systematycznie próbował dopracować piosenkę do zaśpiewania, czy też parę nutek, które potem pokazywał swoim rodzicom. Nie bez powodu też w swoim wieku jest taki utalentowany; na wszystko sobie zapracował ciężkimi treningami.  

◦ Miał parę dziewczyn podczas swojego pobytu w Ameryce. To właśnie dzięki nim dowiedział się o swojej orientacji.
◦ Ma uczulenie na sierść każdej maści, ale uwielba zwierzęta całym swoim sercem.
◦ Jedni rodzą się utalentowani, drudzy trochę mniej. Ty miał tyle szczęścia, że wszystko co trudne mu podchodzi - śpiew, taniec lub rapowanie to dla niego nic.
◦ Jest taki przystojny, że trzeba napisać to jeszcze raz.
◦ Gra na gitarze dość dobrze, ale czytanie nut to nie jego działka. Woli grać na żywioł.
◦ Jest wysoki na 186 centymetry, a waży wystarczająco dużo by mieć nieźle widoczne mięśnie.