Również i Eunchan nie potrafił zrozumieć ludzi, którzy bez skrupułów wykorzystują innych, tym bardziej kiedy chodzi o zwykłą rozrywkę. Coś takiego nie powinno sprawiać satysfakcji, a ciążyć na sumieniu, ale jak widać, nie każdy ma takie samo zdanie na ten temat. Szkoda było mu tych zmanipulowanych ludzi, którzy święcie przekonani, że robią dobrze i nie odwróci się to przeciwko nim, tańczą tak jak im zagra ten, kto ich wykorzystuje. Czasami chciałoby się powiedzieć, że sami są sobie winni, bo dali się tak łatwo omamić i nie wierzyli, kiedy ktoś próbował ich ostrzec, ale ocenianie jest nie na miejscu, kiedy nie wiadomo, jak taki Jang by się zachował w podobnej sytuacji. Manipulanci są sprytni i ciężko ich przejrzeć – w końcu nie bez powodu większość ich działań jest skutecznych.
Rozmowa szła im zadziwiająco łatwo, nie licząc tych paru chwil, które dziewczyna musiała dostać, by skojarzyć „weterynarz” z jego znaczeniem, nie pojawiły się żadne przeszkody w postaci bariery językowej, a to sprawiło, że nastolatek najzwyczajniej w świecie zapomniał, iż poziom znajomości koreańskiego Xi, może uniemożliwić lub co najmniej utrudnić jej wytłumaczenie na czym wushu polega. Ale przecież spróbowanie jej nie zaszkodzi! Może nie będzie potrafiła powiedzieć wszystkiego tak dokładnie, jakby chciała, albo będzie zmuszona używać słów, które nie tyle co przybliżą zrozumienie na czym ta sztuka walki polega, ale bardziej nakierują Chana na słowo, którego nie zna, a którego chce użyć, a dzięki temu może przyswoi parę nowych wyrazów. Próbować zawsze warto. Najwyżej po prostu się nie dogadają i przesuną rozmowę na inny raz, kiedy Li bardziej opanuje koreański.
Tłumaczenia dziewczyny raczej nie za bardzo wyjaśniły na czym polega wushu, ale za to sprawiły, że zaczął kojarzyć nazwę z tym, co parę razy widział w telewizji. Głównie przez te wspomnienie o kiju i szabli oraz gestykulacji. Grunt, że zrozumiał, nieważne dzięki czemu, a Xia próbowała to wyjaśnić, zamiast od razu się poddać, zakładając z góry, że nie potrafi, albo nie da rady.
- Aaa... To to – kiwnął głową z uśmiechem, kiedy został przywołany Tao i Jun, co całkowicie rozjaśniło mu w głowie. Raczej nie był wielkim fanem EXO czy Seventeen, ale parę razy oglądał jak chłopcy wymachują kijami. Szczególnie zapamiętał, jak Tao te kije wypadają z rąk, ale teraz nie o tym mowa. - Jak długo trenujesz? Wydaje się to trudne – powiedział, znów przyglądając się dziewczynie z zaciekawieniem. Pewnie gdyby dać mu taki kij i kazać robić to, co może oglądać na ekranie laptopa, przywaliłby sobie najprawdopodobniej w głowę, albo twarz i na tym by się skończyło, dlatego podejrzewał, że naprawdę trzeba sporo trenować i się porządnie przykładać, żeby opanować tę umiejętność i nie zrobić sobie oraz osobom w pobliżu krzywdy.
- Dawno... bardzo dawno nie jadłem wegetariańskiej pizzy – przyznał, kiedy już przeżuł kawałek, który chwilę temu trafił do jego buzi. Ogólnie rzecz biorąc, Eunchan rzadko zamawiał wegetariańskie potrawy, ale to wcale nie oznacza, że mu nie smakują – w takim wypadku nie zgodziłby się na zamówienie właśnie tej pizzy. Czasami właściwie dobrze zrobić taką odmianę.