IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

Share
 

 Kim Hyunchul

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Kim Hyunchul

Kim Hyunchul

https://trainee.forumpolish.com/t369-kim-hyunchul
Wiek : 31
Wzrost i waga : 171/65
Orientacja : Biseksualny.
Partner : ----

Kim Hyunchul Empty
PisanieTemat: Kim Hyunchul   Kim Hyunchul EmptySob Maj 28, 2016 3:14 pm


Kim Jonathan
Hyunchul
» Kim Jonghyun «

Seoul

profesja
Major ROKAF.
data urodzenia
4 kwietnia 1986r.
pochodzenie
Las Vegas, USA.
znane jezyki
Amerykański angielski, koreański, francuski.
orientacja
Biseksualny.

HISTORIA
Przeszłość Hyunchula jest nieodzownie związana z historią czworga ludzi, dwóch mężczyzn i dwóch kobiet. Kluczowe są dla niej dwa miasta i dwie, zupełnie różne, kariery.  
Bae Junghan był synem Koreańczyków, a chociaż wychował się w Korei, mając dziewiętnaście lat wyjechał do Stanów i już nie wrócił. Na stałe osiadł w Las Vegas, gdzie skończył studia prawnicze. Chociaż wyniki w nauce mogły mu zapewnić dobry start w życiu, mężczyzna miał na siebie zupełnie inny pomysł. Niewiele zajęło mu otworzenie własnego biznesu – zdecydowanie pomogły tu pieniądze pana Bae-seniora, który mimo wszystko wciąż wspierał swojego pierworodnego. Ten młody człowiek miał pomysł, miał szczęście i miał możliwości. Tym sposobem został właścicielem klubu nocnego, który idealnie wpasowywał się w obraz Miasta Grzechu!
Już podczas studiów, pan Bae poznał Lee Jungsook, młodą dziewczynę, która przewinęła się przez jego uniwersytet w ramach wymiany międzynarodowej. Kobieta wychowywała się w bardzo konserwatywnej rodzinie, która na piedestale stawiała edukację i pozycję społeczną, a jednak bardzo szybko zaprzyjaźniła się ze swoim rodakiem, z którym utrzymywała kontakt po powrocie do Korei.
Wreszcie: pan Kim, dokładniej Kim Hyunjun, pochodzący z rodziny poważanej i od pokoleń związanej z wojskiem. On również robił karierę w siłach zbrojnych Korei Południowej, wiernie służąc ojczyźnie i utrzymując tradycję. Pracę stawiał na pierwszym miejscu, dając z siebie minimum sto procent, niezależnie od zadania, jakie mu przydzielono.
Kiedy rodzice Hyunjuna wybrali mu małżonkę, nie był zaskoczony, ani też nie skakał z radości. Słowa ojca przyjął jak rozkaz przełożonego, z pokorą, ale bez oporu. Lee Jungsook okazała się być naprawdę miłą osobą, z którą bardzo szybko znalazł wspólny język. Nie łączyło ich uczucie tak silne, jak te, o których możemy przeczytać w Szekspirowskich romansach, ale przez kolejne miesiące zbliżyli się do siebie. Chociaż wybór życiowego partnera zawdzięczali rodzinom, znaleźli miejsce na przyjaźń i wzajemny szacunek. Ich życie było, po prostu, normalne. Kiedy zdecydowali, że są już gotowi na spłodzenie potomka, po dziewięciu miesiącach na świat przyszła Kim Hyunmi. Dopiero po jej narodzinach, coś zaczęło się psuć.
Hyunjun zawsze na pierwszym miejscu stawiał karierę, Jungsook – rodzinę. Pan Kim nie był złym ojcem, ale brakowało mu tego rodzicielskiego ciepła, którego zresztą sam w przeszłości nie zaznał. Wychował go służbista, również na służbistę. Nic w tym dziwnego. Ciągła nieobecność męża w domu sprawiała, że pani Lee powoli traciła do niego cierpliwość, nieświadomie zbliżając się do swojego przyjaciela ze Stanów. Pięć lat po urodzeniu córeczki, ponownie zaszła w ciążę. Kiedy mężczyzna dalej nie wykazywał większego zainteresowania, zrobiła jedyną rzecz, która wydawała jej się w tym momencie odpowiednia – spakowała walizki i złożyła papiery rozwodowe. Jak można się domyślić, ojciec Jungsook był wściekły, ale ona nie spodziewała się innej reakcji, nie zaskoczyła ją też pasywna postawa męża. Może rozchodzili się jako małżeństwo, jednak robili to bez toporów wojennych nad głowami, w spokoju. Od samego początku łączyła ich tylko przyjaźń, rozwód niewiele mógł tutaj zmienić.
Po dwóch miesiącach podjęła wreszcie decyzję i załatwiwszy sobie oraz córce wizę, ponownie wyjechała do Stanów. Zatrzymała się u Junghana, jednak po kilku tygodniach wcale nie opuściła jego mieszkania – jak początkowo założyła. Dopiero w Ameryce poczuła się w pełni wolna, a jej dawny przyjaciel okazał się mieć wszystko to, czego szukała w swoim partnerze. Pomiędzy parą zaiskrzyło, zaś mężczyzna obiecał zaakceptować oba maluchy: Hyunmi, która w USA przyjęła imię Alison i jej nowonarodzonego brata, Jonathana Hyunchula. Dzieci, dorastając, miały także kontakt z biologicznym ojcem, który chętnie przyjmował ich na wakacje oraz łożył na utrzymanie. Jaki Hyunjun nie był, zachował się naprawdę w porządku wobec byłej żony, a teraz dobrej przyjaciółki, starając się choć trochę jej pomóc, nawet jeżeli dzielił ich ocean. Interesował się dziećmi, na tyle, na ile potrafił. Najwyraźniej i jemu rozwód wyszedł na dobre.
Pan Bae i pani Lee pobrali się, gdy Hyunchul miał dwa lata. Po kolejnych trzech na świat przyszedł jego młodszy brat. Razem tworzyli normalną, kochającą się rodzinę, w której nie było nic nadzwyczajnego – może poza Azjatyckimi korzeniami, odróżniającymi ich odrobinę od sporej części sąsiadów i tym drobnym faktem, że prowadzili całkiem popularny klub nocny. Oczywiście ani Jungsook, znana też wśród znajomych jako Carmen, ani Junghan, w Ameryce nazywany Danielem, nie byli aż tak głupi, by pozwolić maluchom przebywać w otoczeniu striptizerek, barmanów i napalonych biznesmenów, dlatego dzieciaki przez bardzo długi okres czasu były odcięte od tej grzesznej części Las Vegas. Ich młodość przebiegała bez zakłóceń, spokojnie. Co jakiś czas odwiedzali ojca w Korei, na co dzień mieszkali i uczyli się w Stanach. Różnice w wychowaniu pomiędzy tymi dwoma krajami są jednak bardzo duże. Nawet jeżeli w domu państwa Bae próbowano utrzymać dyscyplinę, poza nim młodzi robili dokładnie to, co robić chcieli.
Można powiedzieć, że Jonathan czerpał z życia garściami. Był popularny wśród rówieśników, wygadany, pewny siebie. Jako szesnastolatek myślał, że ma dokładnie wszystko to, czego mógł chcieć od życia. Przeliczył się tylko co do jednego: imprezy, problemy w szkole i złe towarzystwo nie prowadzą człowieka zbyt daleko. Przez tę swobodę niejako zapomniał, gdzie leżą pewne limity, których nie wypada naginać. Kłótnie z matką, ojczymem i przyrodnim bratem miały miejsce coraz częściej i stawały się coraz poważniejsze; właśnie wtedy na ratunek przyszedł Hyunjun. Z miejsca kazał przysłać chłopaka do siebie. Mężczyzna zawsze budził u syna bardzo duży respekt, więc Jonathan wszedł na pokład samolotu bez większego sprzeciwu.
Decyzja, by wysłać go do Korei okazała się być trafną. Próby buntu szybko okazały się nie przynosić żadnego efektu, więc potrzebował zaledwie paru tygodni, by zupełnie z nich zrezygnować. Nowe towarzystwo, o wiele większy nacisk na edukację i brak czasu wolnego z powodu zajęć dodatkowych, na które posyłał go ojciec – to wszystko sprawiło, że Hyunchul spokorniał. Nic też nie wskazywało na to, by prędko miał wrócić pod opiekę matki, ale wcale nie dlatego, że znowu sprawiał problemy. Zaaklimatyzował się w Seulu bardzo szybko. Zdobył nowe znajomości, nawiązał dużo silniejsze więzy z ludźmi. Ogółem, polubił Koreę, nawet jeżeli jej stolica niemalże w niczym nie przypominała Vegas, w którym się wychował. Studia także wybrał w tym kraju. Nie potrzebował nawet namowy ojca, decydując się iść w jego ślady. Złożył papiery do Koreańskiej Akademii Wojsk Powietrznych, dostał się za pierwszym razem i przede wszystkim na tym skoncentrował. Był najlepszy na roku i znów cieszył się sympatią otoczenia: lubili go zarówno inni studenci, jak i dowódcy czy wykładowcy. Tych drugich miał okazję poznać już wcześniej, często za sprawą ojca. Dyscyplina w szkole wojskowej na pewno nie należała do najłatwiejszych, jednak mężczyzna ani na moment nie żałował swojego wyboru. Długie miesiące ciężkiej pracy zaowocowały dyplomem oraz pozycją. Militaria stały się pasją, pochłaniając sporą część życia Hyunchula, zaś on sam piął się po kolejnych szczeblach drabiny z zatrważającą prędkością. Miał talent we krwi. Dwie misje międzynarodowe – jedna dwuletnia, druga już krótsza, zdolności oraz zasługi w codziennej służbie dały mu rangę majora w bardzo młodym wieku, jednak Jonathan ani na moment nie spoczął na laurach.
Gdzieś po drodze w jego papierach pojawił się także dopisek o dziecku. Jang Eunchan nie jest wprawdzie biologicznym synem, jednak ostatnie dziewięć lat spędził pod opieką mężczyzny. Właśnie na tym etapie wypadałoby wspomnieć Jang Sujin, ostatnią z kluczowych dla przeszłości Hyunchula osób. Kobieta mieszkała w sąsiedztwie Kimów i była jedną z pierwszych osób, z którymi chłopak miał styczność po przeprowadzce ze Stanów. Chociaż dzieliło ich około czterech lat, zbliżyli się do siebie bardzo szybko. Ich relacja była na swój sposób wyjątkowa: doskonale wiedział, że Sujin ma dziecko i zmaga się ze śmiertelną chorobą, jednak będąc na drugim roku studiów nie potrafił powstrzymać rosnących uczuć do przyjaciółki. Czy Jang wiedziała o nich od samego początku? Być może zorientowała się nawet przed samym Jonathanem, woląc milczeć, w obawie przed konfrontacją i odrzuceniem. Ona również nie była obojętna, ale człowiek u kresu swojego życia ma zdecydowanie mniej pewności siebie, a więcej zmartwień. Ich sympatia nie miała czasu, żeby przerodzić się w coś większego, jednak Hyunchul bez zastanowienia zgodził się wziąć jej syna pod swoją opiekę. Chociaż nie mógł powstrzymać jej choroby, mógł wziąć z jej ramion przynajmniej ciężar odpowiedzialności za dziecko.
Początki jego znajomości z Eunchanem były bardzo trudne. Nie potrafił znaleźć wspólnego języka z ośmiolatkiem (dziewięcio- wedle koreańskiego systemu), który z każdym dniem coraz bardziej zamykał się na siebie. Chul nie miał dla niego aż tak dużo czasu, chcąc skończyć swój trzeci rok studium oficerskiego. Z czasem wypracowali nową dynamikę i całkiem bliskie relacje. Chłopak nadal jest pod jego opieką – Hyun nie ma nic przeciwko, bo już dawno nauczył się traktować go jak własnego syna, chociaż jest od niego tylko o trzynaście lat starszy.

CHARAKTER
Trzydziestoletni Hyunchul prawie w niczym nie przypomina już zbuntowanego nastolatka, którym był, kiedy przyszło mu przeprowadzić się do Korei. Imprezy, szczeniackie gry i głupie zakłady straciły dla niego cały urok bardzo szybko. Nadal lubi wyrwać się z domu na soju w dobrym towarzystwie, zna jednak umiar i dlatego bardzo często jest tym, który później odpowiada za bezpieczeństwo całej grupy znajomych. To właściwa robota dla niego, jako osoby z silnym poczuciem odpowiedzialności za siebie i za swoich ludzi. Niezmiernie go to irytuje, ale nie bardzo ma na to wpływ: wolałby nie zostawiać ich samych, z obawy, że zachowają się jak typowi bohaterowie dramy i zorganizują w knajpie komedię roku.
Chociaż z natury lubi bycie panem swojego losu, nauczył się podporządkowywać pewnym zasadom i wykonywać rozkazy z miejsca. Ktoś z zewnątrz powiedziałby, że Chul czasami powinien zastanowić się nad decyzjami swoich przełożonych, ale prawda jest taka, że w wojsku zwykle brakuje na to czasu, a sprzeciw spotyka się z poważnymi konsekwencjami. Potrafi logicznie myśleć, dzięki czemu dobrze radzi sobie z pracą stratega. Nawet przez dowództwo jest uznawany za jednego z najlepszych, więc pomimo młodego wieku, jego opinie są bardzo często brane pod uwagę. Wierzy w sprawiedliwość i jest tym typem, który zatrzyma się, widząc człowieka w potrzebie albo pomoże staruszce przenieść zakupy przez ulicę.
Wysoką pozycję w wojskowej społeczności, Jonathan zawdzięcza nie tylko swojemu ojcu czy dziadkowi, ale również własnym sukcesom. Dyscyplina i wytrwałość pozwoliły mu osiągnąć naprawdę wiele. Odwaga, która w młodości graniczyła z brawurą, teraz bez wątpienia działa tylko na plus. Potrafi podejmować decyzje szybko i z zimną krwią.
Jest urodzonym przywódcą; nie tym despotycznym, ale takim, który rzeczywiście stara się wybrać drogę odpowiednią dla jego podkomendnych. Niestety, nie lubi sprzeciwu. Już jako nastolatek nie znosił, gdy ktoś próbował się z nim wykłócać albo rywalizować: zwykle wygrywał, czy to przez wsparcie tłumu, czy własne zdolności, ale nigdy podstępem. Jeśli ktoś naprawdę chce zajść Hyunchulowi za skórę, najprostszym sposobem byłby uparcie jak osioł obstawać przy stanowisku przeciwnym do jego, nie mając odpowiednich argumentów ani nawet powodów. Nie wyznaje też zasady „po trupach do celu”. Chociaż jest dużo spokojniejszy i bardziej opanowany niż kiedyś, wciąż ma temperament, przez który wielu mógłby ukręcić łby za durne i naiwne zachowania. Respektuje swoich przełożonych, darząc ich szacunkiem i nigdy nie zapominając swojej pozycji - co wcale nie utrudnia mu w podawaniu wskazówek tu i ówdzie, kiedy nadarzy się ku temu sposobność, bądź też wtedy, gdy nie ma większego wyboru.
Bardzo wiele rzeczy mówi wprost i często nie przebiera w słowach, ale rzadko unosi się emocjami. Wypowiada się w charakterystyczny sposób, brzmiąc przy tym, jakby wydawał rozkazy. Właśnie dlatego wielu ludzi bierze go za oschłego. Prawdziwy Hyunchul wręcz na odwrót: dba o swoich bliskich i zrobiłby wszystko, żeby zapewnić im bezpieczeństwo. Jest oddanym przyjacielem, nawet jeżeli często zdarza mu się nie odpisywać na wiadomość przez cały dzień albo nawet kilka z rzędu.

ZAINTERESOWANIA
Szczerze mówiąc, jeśli pominąć jego zamiłowanie do maszyn latających, zainteresowania Hyuna nie są zbyt oryginalne. Fakt faktem, podczas nauki w Junior High School przebierał w naprawdę dużej ilości szkolnych kółek i innych tego typu spraw, jednak tak naprawdę od dziecka koncentrował się głównie na sporcie. Maratony z oglądaniem w telewizji piłki nożnej, futbolu amerykańskiego – który sam swego czasu uprawiał, baseballu i innych tego typu programów to dla niego żadna nowość. Siłownia, poza bazą wojskową, to miejsce, które odwiedza najczęściej, jeśli wychodzi z domu. Regularnie biega, a także odwiedza matę i chociaż jego praca wymaga dużej sprawności fizycznej, Chul robi to w stu procentach dobrowolnie i zawsze z uśmiechem na ustach.
Chociaż nigdy nie zdecydował się skończyć kierunku technicznego, jest złotą rączką samoukiem – jeżeli coś zepsuje się w domu, nie muszą poszukiwać specjalisty. Od zawsze było tak, że najpierw to Jonathan próbował załatwić usterkę na miejscu i w końcu stał się w tym całkiem niezły. Zresztą, co to za filozofia dokręcić dwie albo trzy śrubki? Jest typowym panem domu, ale to przecież nic nadzwyczajnego, ani wartego uwagi, prawda?
Lotnictwo oraz militaria to działka bezpośrednio związana z jego pracą, chociaż nie wybrałby się do szkoły orląt, gdyby go to nie interesowało: równie dobrze mógł szukać szczęścia w wojskach lądowych. Wybrał ROKAF i nie żałował ani przez moment. Zresztą, licencja pilota ma swoje plusy: czasami zdarzy mu się wyciągnąć Eunchana na krótką wycieczkę samolotem lub helikopterem.

INNE
□ Kiedy przeprowadził się do Korei, miał spory problem ze zmianą trybu życia. Jego biologiczny zegar za nic nie chciał zrozumieć, że kiedy w Vegas słońce wschodzi, to w Seulu zachodzi. Nadal mało sypia, dlatego w dni wolne ciężko jest go dobudzić i zwlec z łóżka. Możliwe, że dzieje się tak także przez to, jak wiele nocek zdarza się mężczyźnie spędzić nad raportami.
■ Dalej nie wie, jakim cudem udało mu się przeżyć lata nastoletnie bez ani jednego wpisu w kartotece policyjnej. Szalał naprawdę dużo, w najlepsze wykorzystując spore fundusze płynące od rodziców oraz możliwości, które dawało Vegas. Najwyraźniej wiedział, kiedy i dokąd wiać, gdy na horyzoncie pojawiał się problem. I całe szczęście, bo tylko dzięki temu instynktowi samozachowawczemu nie spaprał sobie w ten sposób przyszłości.
□ Lubi smak czerwonego wina. Inne alkohole także mu nie przeszkadzają, ale na całe szczęście (dla znajomych, nie dla jego portfela) ma mocną głowę i rzadko porządnie się upija.  
■ Pije tylko kawę espresso albo americano, obowiązkowo bez cukru. W ogóle nie przepada za słodzonymi napojami, które uważa za mdłe.
□ Wiele osób z jego otoczenia nawet nie zdaje sobie sprawy z faktu, że Hyunchul jest biseksualny. I nic dziwnego: chłopaka miał tylko raz w życiu, jeszcze w Stanach, i tylko na chwilę.  
■ Nie lubi gotować i jest w tym beznadziejny – potrafi przygotować parę podstawowych posiłków, nie wysadzając przy tym kuchni, ale na tym jego zdolności się kończą. Nigdy nie palił się, żeby te umiejętności poprawić, dlatego z ulgą przyjął wszystkie eksperymenty Eunchana.
□ Aż do piętnastego roku życia trenował taekwondo. Później zrezygnował, chcąc zrobić na złość matce. Nie ma czego żałować, ponieważ znajomość sztuk walki zdecydowanie przydała się później. Teraz wprawdzie nikt nie patrzy na to, na ile poprawne technicznie są jego ataki, tylko na ich efektywność.
■ W szkole grał też w drużynie futbolu amerykańskiego, zdobywając całkiem niezłe osiągnięcia; szkoda tylko, że traktował to raczej jako sposób na powiększenie swojej popularności wśród rówieśników.
□ Skończył studia na kierunku związanym z technikami wojennymi oraz strategią. Był najlepszym absolwentem na roku.
■ Jak nietrudno się domyśleć patrząc na jego zawód, Hyunchul ma licencję pilota i świetnie czuje się za sterami samolotów. Zdecydowanie preferuje latanie od prowadzenia samochodu po zatłoczonych ulicach Seulu, chociaż i z tym radzi sobie wyśmienicie.
□ Paradoksalnie, odkąd wyjechał z USA, ma o wiele lepsze relacje z matką i ojczymem.
Powrót do góry Go down
Król Gry
Admin
Król Gry



Kim Hyunchul Empty
PisanieTemat: Re: Kim Hyunchul   Kim Hyunchul EmptySob Maj 28, 2016 10:02 pm

Akcept.
Powrót do góry Go down
 
Kim Hyunchul
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: HYDE PARK :: Stare Karty Postaci-
Skocz do: