Tak się niestety składało, że Minsoo w ogóle go nie znał. Parę razy minął go na korytarzu, dopiero teraz mając szansę na rozmowę. O ile ta krótka wymiana pojedynczych zdań może podlegać pod rozmowę. Nie rozumiał, dlaczego Sunhwa od samego początku zachowuje się tak nieprzyjaźnie. Również nie mógł wiedzieć, że nie jest on zdenerwowany. Chłopak był dla niego po prostu jedną, wielką zagadką i tyle. Może będzie w stanie kiedyś go w malutkim stopniu rozszyfrować, jeśli jeszcze będą mieli okazję kilka razy się spotkać. A może nigdy mu się to nie uda. Zobaczymy. Na razie nie warto się nad tym zastanawiać.
Nie był pewny, czy chłopak się do niego uśmiechnął, czy tylko mu się wydawało, ale tak czy owak, odwzajemnił jego uśmiech. Trochę niepewnie, ale jednak.
Kąciki ust młodszego powędrowały do góry, tworząc uśmiech, będący jedyną reakcją na pochwałę nauczyciela. Pół godziny to w końcu wcale nie tak dużo dla tych, którzy pracują ze sobą po raz pierwszy, więc oboje mogli być z siebie dumni, pomimo tego, że nie wszystko było idealnie dopracowane. Jeśli jeszcze kiedyś przyjdzie im razem ćwiczyć, będzie odrobinę lepiej i łatwiej. Prawdę mówiąc, Min, mimo tego chłodu, który bił od starszego chłopaka, miał nadzieję jeszcze z nim kiedyś trenować. Sunhwie trzeba było przyznać, że zna się na rzeczy i jest dobry w tym co robi, więc logiczne jest, że ćwiczenie z nim przyniesie znacznie lepsze efekty, niż z trainee, których młodszy znał już od jakiegoś czasu, bo ci w przeważające części byli na samym początku, podobnie jak on. Problem polega na tym, że Nam sądzi, iż Ryu nie będzie miał na wspólne lekcje zwyczajnie ochoty.
- Tak zrobię, seonsengnim - powiedział, odnosząc się do uwagi o tym, że powinien popracować nad swoim angielskim. Sam o tym wiedział i naprawdę zamierzał się przyłożyć. Wcześniej śpiewał tylko po koreańsku, więc sądził, że angielski nie jest mu potrzebny, jednak już jakiś czas po dostaniu się do wytwórni, uświadomił sobie, jak bardzo się mylił i dlatego zamierzał to zmienić. Kiwnął głową. Stres nigdy nie był niczym dobrym, ale to też nie tak, że miał na to jakikolwiek wpływ. Gdyby tak było, zawsze chodziłby zrelaksowany, ale niestety tak się nie da.
- Nie - odpowiedział. Wszystko było jasne. Kolejne wcale nie tak łatwe zadanie, ale takie ćwiczenie na pewno mu się przyda. Wziął od starszego butelkę z wodą i tak jak wcześniej, skiną głową w geście podziękowania. Powoli zaczynało mu zasychać w gardle, więc z ulgą wziął parę łyków, po czym oddał własność właścicielowi. Jeszcze przed rozpoczęciem ćwiczenia wziął dwa głębsze, skupiając się na swoich towarzyszach. Wszedł w odpowiednim momencie, pamiętając co wcześniej powiedział Ryu - żeby nie próbować dopasować się na siłę. Wciąż patrzył na Sungsoo, czekając na znaki, kiedy powinien przerwać, a kiedy ponownie się przyłączyć.