IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

Share
 

 Sala muzyczna #2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Yi Jayden

Yi Jayden

https://trainee.forumpolish.com/t480-yi-jayden#1629 https://trainee.forumpolish.com/t481-jay#1632 https://trainee.forumpolish.com/t491-jay#1694
Wiek : 23
Wzrost i waga : 165 cm , 56 kg
Orientacja : hetero

Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 EmptyPią Sie 05, 2016 3:50 am

Czyli potrafi się śmiać poza tą wiecznie oburzoną ostawą. To dobrze. Każda dziewczyna powinna wiedzieć jak się śmiać i cieszyć . Jest wtedy o wiele ładniejsza nabierając tego przyjemnego dla oka uroku. Pheonix to się zdecydowanie tyczyło. Z uśmiechem na ustach wyglądała naprawdę ślicznie. Już wcześniej bez oporów mógł stwierdzi, że jest ładna ale dopiero z tym wesołym wyrazem twarzy mógł pozbyć się wszelkich wątpliwości.
-Nie rozumiem jak możesz jeździć w ochraniaczach. One tym bardziej krępują ruchy, i sprawiają, że mimowolnie stajesz się ostrożniejsza i się ograniczasz. Już wolę się cały pozdzierać niż w nich się męczyć – według niego ta dziadostwa chroniące przed kontuzjami odbierały całą przyjemność z jazdy. Dodatkowo wyglądało się w nich kretyńsko. Z zabezpieczeń akceptował jedynie kask, ale i to tylko na zawodach na wielkich rampach.
Raczej wątpił by mieli okazję na poważnie ze sobą współpracować. Może raz czy dwa, dla zabicia czasu zamkną się w Sali muzycznej na małym jam sesion, ale nic ponadto. Nie dlatego, że nie chciał. Nie zamierzał zostać w wytwórni na tyle długo by faktycznie mieć ku temu okazję. I o ile duet na gitary mógłby mieć zastosowanie, to szczere wątpił, by jego wiolonczela przydała się tu komukolwiek na cokolwiek innego niż opał.
-Wystarczy sama znajomość. To i tak więcej niż umiejętności przeciętnej osoby. Tak w ramach sprostowania jak ktoś gra na jednym instrumencie to jest już coś. Ty znasz 4 z czego jeden masz opanowany perfekcyjnie z tego co słyszę. – spojrzał na nią w sposób by nie wciskała mu tutaj kitu. Niech mówi co chce ale już samo to, ze potrafi cos zagrać, było sporym osiągnięciem. Musiała na to poświęcić kupę czasu i wolał nie myśleć ile to dokładnie było. Niemniej wietnamka znowu u niego zaplusowała, na tyle nawet by wybaczyć jej tą rozwaloną wargę i przeszkadzanie w załatwianiu męskich interesów.
-Może i bym nie przestał grać gdybym chodził na lekcje z własnej woli. Nie lubię jak ktoś mnie do czegoś zmusza. Nadal czasem grywam, ale są to raczej sporadyczne przypadki. Zdecydowanie wolę gitarę - sam wykonał podobny gest tylko że poza samym wzruszeniu ramionami przeczesał palcami grzywkę zgarniając ją do tyłu. Co z tego, ze gdy tylko wycofał dłoń, włosy wrócił na swoje miejsce jakby samego ruchu w ogóle nie było. Nie przeszkadzała mu ta bliskość z Pheonix. Skin ship nie był dla niego problemem, ba zdecydowanie robił rzeczy gorsze niż stykanie się biodrem z obcą dziewczyną.
Spojrzał na nią z rozbawieniem i zaczął przeglądać swój telefon wyraźnie czegoś szukając. Po dłuższej chwili włączył wyszukany utwór. Było to amatorskie nagranie jednej z ich piosenek. Nie byli idealnie, trochę szumów ale czego się spodziewać po domowym studiu w garażu znajomego.
-To jeszcze stara wersja. Obecnie jest w niej bardziej akcentowany scream. No ale tak.. poznaj The Band- wyszczerzył się do niej czekając na jakąś reakcję.
Powrót do góry Go down
Vuong Phuong

Vuong Phuong

https://trainee.forumpolish.com/t144-vuong-quy-phuong https://trainee.forumpolish.com/t191-phoenix#228 https://trainee.forumpolish.com/t192-finnian#229
Wiek : 21
Wzrost i waga : 43kg 162cm
Orientacja : hetero

Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 EmptyNie Sie 07, 2016 5:41 pm

To zdecydowanie dobrze, że Phoenix nie potrafiła nikomu czytać w myślach. Gdyby zdawała sobie sprawę z tego, jakie rozważania prowadzi chłopak na temat jej uśmiechu, chyba zapadłaby się pod ziemię. I to wcale nie dlatego, że nazwał ją „śliczną” – Wietnamka zdawała sobie przecież sprawę ze swojego uroku, bardzo często perfidnie takowy wykorzystując, ale to zawsze coś innego, niż usłyszeć komplement wprost od człowieka, z którym przed niemal tygodniem prawie skakali sobie do gardeł. Czy coś takiego.
Nie zmienia to jednak faktu, że pierwsze wrażenie wkrótce miało zniknąć bez powrotnie – naprawdę zaczynała lubić rozmawianie z Jay’em, który przestał być w jej oczach zadufanym w sobie smarkaczem (no, może trochę nadal jednym był), a przeradzał się w całkiem interesującą i wartą uwagi osobistość. Jeżeli poza skateparkiem i utarczkami z innymi rozpieszczonymi bachorami zachowywał się w ten sposób, Quý była w stanie przymknąć oko na tą mniej przyjemną część jego osobowości.
Na samym początku też tego nie rozumiałam – przyznała, wyciągając ręce do przodu, żeby rozciągnąć, a następnie strzepnąć zmęczone grą palce. Stawy strzeliły lekko, zaraz wracając na swoje miejsce. – Tylko przedłóż to jeszcze mojej nauczycielce tańca. – Na samą myśl o kobiecie – postrachu większości trainee – skrzywiła się nieznacznie. Niestety, życie przyszłej idolki było odrobinę mniej kolorowe, niż dziewczyna chciałaby twierdzić, ale później znowu – to nie tak, że nie mogła jeździć wcale. Po jakimś miesiącu przyzwyczaiła się do tych cholernych ochraniaczy na stawy, wychodząc z założenia, że woli cierpieć w skateparku, niż później w wytwórni. Zwłaszcza, że w tej drugiej praktycznie żyła.
Jeżeli tak twierdzisz… wiele dzieciaków tutaj jest niesamowitych pod tym względem. Ale znowu, z jakiegoś powodu dostali się do wytwórni, prawda? Chcąc robić karierę przeciętność nie wystarczy. – Wzruszyła ramionami, chociaż jak na dłoni widać było, że ta aprobata czy raczej uznanie ją cieszy. Owszem, spędziła na lekcjach multum czasu, ale przecież miała na to większość swojego życia. W końcu zanim poszła do szkoły, oprócz instrumentów miała co najwyżej deskę i piłkę do kosza w towarzystwie starszych braci i ewentualnie ich przyjaciół. Te grupy zdecydowanie obstawały od małej Finny wiekiem, więc też dziewczynka o wiele chętniej zaszywała się w miejscu pracy swojej rodzicielki.
Zmuszanie prawie zawsze przynosi odwrotny efekt… chociaż z drugiej strony, mnie nie dało się odkleić od fortepianu matki. I nie pomagały tłumaczenia, że ma przecież lekcje i go potrzebuje – przyznała ze śmiechem.
Dla niej ta bliskość była, niestety, minimalnie krępująca. Ostatnio zdecydowanie więcej czasu spędzała z dziewczynami i chociaż kiedyś pojęcia „brak przestrzeni osobistej” i „chłopak” znajdujące się w jednym zdaniu zupełnie jej nie przeszkadzały, teraz sprawa troszeczkę się zmieniła. W końcu kiedyś siedzenie z bandą chłopaków w ciasnej przestrzeni wietnamskiego autobusu (gdzie sytuacja często zmuszała ją do wciśnięcia się na kolana któregoś) nie sprawiało Phoenix najmniejszego problemu! Albo to wina białowłosego, który budził w niej skrajnie różne emocje, sprawiając, że za nic nie mogła sobie wyrobić na jego temat odpowiedniego zdania. W końcu nie był jej dobrym kumplem, ani nawet przyjacielem któregoś z jej bliskich! Był zupełnie obcy, najpierw doprowadzał ją do szału, a teraz okazywał się dobrym kompanem.
Zdecydowanie. Gitara pasuje do ciebie bardziej, niż wiolonczela – przyznała z uśmiechem, po usłyszeniu zaledwie jednej zwrotki. To nie był rodzaj muzyki, którego słuchała. Owszem, skomponowała parę mocniejszych gitarowych solówek, ale zwykle trzymała się od rocka dość daleko. Może dlatego chłopak nieco ją zaskoczył. Przez pierwsze kilka sekund nawet tego nie kryła, dopiero później wsłuchując się w utwór i wczuwając w niego. Kiedy piosenka dobiegła końca, mimowolnie sięgnęła do klawiszy, uderzając kilka pierwszych nut, które melodią idealnie wpasowały się w zasłyszany przed momentem kawałek. – To nie jest mój rodzaj muzyki… ale muszę przyznać, że masz ładny wokal – stwierdziła jedynie, zastanawiając się na ile byłaby w stanie zaoferować logiczny i spójny komentarz. – Swoją drogą… „band” nie znaczyło przypadkiem po angielsku „zespół”? – zagadnęła, ewidentnie się z nim drocząc i, najwyraźniej, chcąc usłyszeć jeszcze parę szczegółów z życia rzeczonej grupy.
Powrót do góry Go down
Yi Jayden

Yi Jayden

https://trainee.forumpolish.com/t480-yi-jayden#1629 https://trainee.forumpolish.com/t481-jay#1632 https://trainee.forumpolish.com/t491-jay#1694
Wiek : 23
Wzrost i waga : 165 cm , 56 kg
Orientacja : hetero

Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 EmptyWto Sie 09, 2016 9:20 pm

W tym tempie, powinien bardzo szybko zatrzeć pierwsze wrażenie. Nie był aż takim dupkiem za jakiego go brała. Miał niestety tego pecha, że poznała go w momencie, w którym tamten baran go sprowokował. O Jay’u trzeba wiedzieć jedno, rzuconą rękawice zawsze podniesie, nawet jeśli wie, że sprawa jest z góry przegrana. Tak łatwo nie da satysfakcji i choćby z obitą twarzą, będzie miał świadomość, że przez chwilę uprzykrzył komuś życie. Dodatkowo, na tamtym skateparku, Pheonix próbowała mu przeszkodzić, to i jego reakcja była taka a nie inna. W normalnych okolicznościach zachowałby się zupełnie inaczej, co z resztą teraz było widać doskonale. Nie był aż tak irytujący, choć trochę upierdliwy, ale za to jego luźny styl bycia zaczynał się udzielać. Miał charyzmę, a gdy chciał dodatkowo potrafił być czarujący. Wietnamka przecież bez powodu do niego nie zagadywała, czy bardziej, nie potrafiła go zbyt długo ignorować. Szkoda, że nie znała jego myśli. Równie dobrze mógłby jej ten komplement powiedzieć na głos, ale nie widział ku temu potrzeby. Na tej linii był dość oszczędny w słowach, o ile faktycznie nie zamierzał kogoś poderwać.
-Zamierzam jej unikać jak ognia. W zasadzie wszystkich nauczycieli. Zbyt często na salach treningowych mnie nie zobaczysz. – Po co miał się na nich pojawiać, skoro nie zamierzał uczyć się tańca? A nawet jeśli by miał, żaden belfer nie miał prawa ingerować w jego sposób spędzania wolnego czasu. Jeżeli chciał jeździć bez ochraniaczy, to to robił. Nabije sobie kilka siniaków i pozdziera kolana? Trudno. Byłby i tak na treningu i tymi ranami najwyżej robiłby sobie tylko na złość. Nauczycielka wcale nie musiałaby się na niego drzeć czy go za to piętnować. Ból byłby wystarczającą karą. Plus wspominaliśmy już chyba, jak Jay reaguje na wszelkie formy przymusu. Tym bardziej się buntuje.
-Nie tak trudno się tu dostać. Just saying. Wiesz, śpiewać czy tańczyć może w zasadzie każdy o ile ma ładną barwę głosu i poczucie rytmu. Natomiast opanowanie gry na czymś więcej niż nerwach wymaga już znacznie więcej talentu i zawziętości. Także wybacz, ale raczej nie jesteś pod tym względem przeciętna. – Pociągnął dalej temat, serwując jej kolejną porcję komplementów. Powinna być zdecydowanie bardziej dumna ze swoich osiągnięć. Kto do cholery gra na czterech instrumentach, do tego komponuje, tańczy i zapewne śpiewa słysząc po barwie głosu. W rapie jej raczej nie widział, ale kto ją tam wie. Dziewczyna się wyróżniała, ale znowu w wytwórni jest z jakiegoś powodu. Prawdopodobnie jest tu więcej takich jak ona, albo zawsze może się pojawić rywalka na podobnym poziomie.
-To wiele wyjaśnia. – Uśmiechnął się zadziornie do niej, oczyma wyobraźni widząc miniaturową wersję dziewczyny przyczepioną do nogi fortepianu, krzyczącą, że nigdzie nie idzie. Nawet cicho parsknął na tą myśl, od razu kręcąc głową by nie zadawała pytań. Z nim było podobnie, tyle, że jego nie dało się odciągnąć nie tyle co od instrumentu, co od chłopaków. Zdecydowanie wolał ich towarzystwo niż powrót do domu i ustawiczne utarczki z ojcem o dosłownie wszystko.
Ukłonił się lekko w odpowiedzi na jej komentarz. To oczywiste, że gitara bardziej do niego pasuje. Ze smyczkiem czuł się jak grubas w za ciasnym garniturze, który robi dobrą minę do złej gry. Za pomocą tego rodzaju muzyki, wyrażał siebie o niebo lepiej niż powoli odgrywając smętną klasykę. Dobrze, że Quý to zauważyła. Dostrzegł też szok na jej twarzy, co dodatkowo napędzało jego nieco rozdmuchane ego. Skoro nie słuchała tego rodzaju muzyki, a mimo to był w stanie ją pozytywnie zaskoczyć, to tylko dobrze o nim świadczy. Jeszcze ją nawróci na rock, scream, a może nawet i industrial, co byłoby całkiem zabawne. Lecz z nich dwojga, to Jay zakończył utwór z niedowierzaniem wypisanym na twarzy. Jak ona mogła, zaledwie po jednym wysłuchaniu, bezbłędnie zagrać wejście do jego piosenki? Jeszcze gitarę to by zrozumiał, ale przełożenie utworu na fortepian z marszu nie było czymś normalnym.
-How… Znaczy dzięki. Bez tego bym się tu nie dostał. – Odparł próbując otrząsnąć się z szoku wywołanego tym małym pokazem ukrytych talentów. Serio, Azjaci są stukniętymi nadludźmi. – Czyli jednak angielski nie jest ci kompletnie obcy. – Zaczepił jednocześnie przyznając jej rację co do znaczenia słowa. – Pomyśleliśmy, że proste nazwy najłatwiej zapadają w pamięć, plus to całkiem chwytliwe. Nie żebyśmy nie mieli innych pomysłów i miało to zostać tymczasowe czy coś. – Dodał pospiesznie wydając z siebie coś na zasadzie skrępowanego śmiechu. Potarł dłonią kark z którego zaraz strzelił z cichym chrupnięciem. – Założyłem go z czteroma kumplami z liceum. Jest nas piątka i jak słyszałaś jestem ich wokalistą i liderem. Okazjonalnie gram na gitarze plus komponuje. Typowa garażowa kapela, ale gdy wrócę do Bostonu chcemy na poważnie zabrać się za wydanie płyty. – Nie był pewien po co jej to wszystko mówi, ale skoro wykazała nimi zainteresowanie co go powstrzymywało, by nie zdradzić więcej szczegółów
Powrót do góry Go down
Vuong Phuong

Vuong Phuong

https://trainee.forumpolish.com/t144-vuong-quy-phuong https://trainee.forumpolish.com/t191-phoenix#228 https://trainee.forumpolish.com/t192-finnian#229
Wiek : 21
Wzrost i waga : 43kg 162cm
Orientacja : hetero

Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 EmptySro Sie 10, 2016 12:11 am

I rzeczywiście, chociaż Quý wprost uwielbiała kategoryzować ludzi, upychając ich do tych niewielkich szufladek, które z czasem pokrywały się kurzem, chłopak zdecydowanie zasługiwał na pozycję odrobinę lepszą niż „dupek stulecia”. Drugie spotkanie Phoenix i Jaydena przebiegało w zupełnie innej atmosferze, niż to na pozornie równym gruncie skateparku. Właściwie musiała przyznać się do pomyłki. Jeżeli prywatnie był taki, to naprawdę źle go oceniła – danie chłopakowi drugiej szansy przyszło jako naturalne następstwo kolei rzeczy, a nie przymus, z powodu wspólnych środowisk. Może to i dobrze. Finny powinna wreszcie zerwać z tym zwyczajem szufladkowania. Już ostatnio przekonała się, że wielu trainee często ukrywa się za fałszywymi uśmiechami i tylko udaje niewinnych, czekając, na wbicie ci noża w plecy. Konkurencja, konkurencją, jasne! Ale bez przesady! Wietnamka naprawdę miała niewyobrażalne szczęście, że dziewczyny z jej pokoju i zespołu okazały się być naprawdę w porządku i przynajmniej na razie nie miała żadnych powodów, by podejrzewać je o dwulicowość.
Widzisz, ja nie mogę sobie na taki luksus pozwolić. Po tym, jak ostatnio nie mogłam wykonać któregoś układu ze stłuczonym kolanem, zagroziła, że zadba o wywalenie mnie z grupy… a trochę już na to miejsce pracowałam i jakoś nie uśmiecha mi się oddawanie go przez widzimisię jednego babsztyla. Jeśli muszę to okupić nieszczęsnymi ochraniaczami, to proszę bardzo. Niech jej jest – burknęła, wydymając usta niczym niezadowolone z czegoś dziecko. Po kilku sekundach uśmiechała się już normalnie, fakt, jednak widać było, że ma z nauczycielką tańca na pieńku. To znaczy… z jednej strony żyła z kobietą dobrze – lubiła jej metody i naprawdę dużo poprawiła się dzięki nim, ale z drugiej okupiła to długimi godzinami, podczas których wielokrotnie miała ochotę zupełnie zrezygnować z życia trainee. Na całe szczęście była zbyt skoncentrowana na swoim celu, by zatracić go przez wzgląd na coś tak trywialnego.
Wzruszyła ramionami. Jak dla niej, wcale nie było tak łatwo. Sama próbowała trzy razy, do skutku. Nie zamierzała teraz mówić o tym na głos, ale chłopak naprawdę musiał mieć cholerne szczęście… albo dobre kontakty wewnątrz show-biznesu… albo talent. Oczywiście jego wokal miała usłyszeć już za chwilę, wtedy jeszcze nie do końca wiedząc, z czym obcuje.
Prawda? – Wyszczerzyła się wesoło. – Musiałam być istnym utrapieniem, kiedy chciała pracować… A później ludzie się dziwią, że jako dzieciak zaczęłam grać w kosza z chłopakami i jeździć na desce, bo bracia musieli znaleźć jakiś sposób na wyciągnięcie mnie z domu, żeby mogła prowadzić lekcje. – Jej relacje z rodziną na pewno miały się lepiej niż te Jaydena. Pewnie gdyby zdawała sobie z tego sprawę, pewnie ominęłaby temat troszeczkę szerszym łukiem, żeby nie stawiać go w niekomfortowym (swoim zdaniem) położeniu.
Puść mi to jeszcze raz to powinnam być w stanie zagrać całą pierwszą zwrotkę – oświadczyła wesoło (i poniekąd dumnie), za nic nie potrafiąc zignorować tej angielskiej wstawki. Ten szok na twarzy chłopaka wyglądał zbyt ciekawie, żeby po prostu mu przepuścić. Poza tym, nie wiedziała, co zagrać w następnej kolejności… szybka aranżacja rockowego utworu brzmiała jak dobra alternatywa! Pozwoliła sobie na szeroki uśmiech, a później potrząsnęła głową, na komentarz z angielskim. Jeżeli pominąć znane wszystkim standardy typu „nazywam się…” nie potrafiła sklecić poprawnego zdania.
Gdybyś miał trzy współlokatorki stale zapominające o tym, że nie mówisz po angielsku… no, koreańsku… w każdym razie! Też coś być podłapał – zauważyła, w miarę zgrabnie podchwytując na tę zaczepkę. Przynajmniej w jej własnej opinii, udzieliła pełnej odpowiedzi na wiszące w powietrzu pytanie. No, może z pominięciem tego, jak często Azjatycka młodzież zapożyczała angielskie słówka, dziecinnie łatwo integrując je ze swoimi ojczystymi językami. W każdym bądź razie, sama zaśmiała się krótko, wcale nie z przymusu, i wcale nie z kreatywności chłopaka. Skoro stworzyli taki kawałek, mieli dość inwencji twórczej… bo piosenka chyba nie dotyczyła jakiejś głupoty, prawda? Równie dobrze mogli wymieniać nazwy kolejnych stacji nowojorskiego metra, a nasza biedna Phoenix niczego by nie zauważyła. W każdym razie, wolała wierzyć swojej intuicji, która podpowiadała jej, że białowłosy jednak coś tam z artysty, poza ładnym głosem, ma.
Ơi, czyli w ogóle nie zamierzasz debiutować w Korei? – upewniła się, próbując przetworzyć wszystko to, co usłyszała do tej pory. Zdecydowanie, Amerykanin nie był przeciętnym trainee, skoro zamierzał unikać treningów, i wcale nie nastawiał się na Azjatycki rynek. Czy uważała to za coś złego? I tak, i nie. W końcu zajmował miejsce, które równie dobrze można byłoby przyznać komuś innemu, komuś, komu zależało bardziej… Z drugiej strony, skoro jednak się dostał… przecież na samo przyjęcie też musiał zapracować – po prostu okazał się być lepszy. Talent i umiejętności często dosłownie miażdżyły pragnienia innych.
Powrót do góry Go down
Yi Jayden

Yi Jayden

https://trainee.forumpolish.com/t480-yi-jayden#1629 https://trainee.forumpolish.com/t481-jay#1632 https://trainee.forumpolish.com/t491-jay#1694
Wiek : 23
Wzrost i waga : 165 cm , 56 kg
Orientacja : hetero

Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 EmptySro Sie 10, 2016 9:39 pm

Zdecydowanie powinna przestać szufladkować ludzi. To do niczego dobrego jej nie doprowadzi, a tylko odetnie sobie możliwość poznania naprawdę genialnych ludzi. Już pomijamy tu kwestię samego Jay’a. Szczególnie, że przecież sam był do niej nieco uprzedzony przez zaistniałą sytuację. Niemniej czasem wyjście ze swojej strefy komfortu i zwyczajne danie komuś szansy, niosło ze sobą same pozytywy. Przekonał się o tym nie raz. Część jego zespołu została złożona w ten sposób. Z grupy wyrzutków nie pasujących do schematu, outsiderów, z którymi sam na początku walczył. Gdy dał im szansę, okazało się, że ma więcej z nimi wspólnego niż mogło mu się wydawać. Dzielili te same pasje, sposób bycia, lubili podobne rzeczy. Może pomiędzy nim a Pheonix będzie podobnie? Przecież już teraz dzielą ze sobą miłość do deski, gitary i śpiewu. Do tego należeli do tej samej wytwórni choć ich drogi do dotarcia do tego miejsca znacząco się różniły.
-Wiesz, że ta groźba była bez pokrycia i spokojnie mogłabyś na nią donieść oskarżając o nękanie? Nie wiem jak tutaj, ale ludzie w Stanach są na tym punkcie niezmiernie wyczuleni i w sądzie miałabyś wygrany proces od ręki. – Wątpił by tu było tak samo. Sam odczuł na sobie próby azjatyckiego wychowania i wpojenia mu tych wschodnich norm moralnych. Nauczyciel to ponoć świętość, dyktator, któremu musisz okazywać bezwzględny szacunek. Jak dla niego to buja, choć wietnamka zapewne się tu z nim nie zgodzi. Zwłaszcza jeśli faktycznie uważa, że te metody treningowe jej pomagają. Sam na groźby by sobie nie pozwolił. Był zbyt buńczuczny by spokojnie słuchać obelg i szantażu. – Czekaj, ile tu już jesteś, że mówisz, że masz swoją grupę? W sensie, że taką oficjalną podchodzącą pod debiut czy coś takiego? – Nie orientował się wciąż jak tu to wygląda. Uznał, że skoro i tak nie będzie tutaj rozwijał swojej kariery muzycznej, to sam proces jak do niej dojść nie jest mu do niczego potrzebny. Mimo to, co nieco obiło mu się o uszy i jeśli dobrze łączył fakty, to Quy wyglądała mu na bliską debiutu. Choć i to ochraniaczy nie miało jej wybaczyć.
W jego wypadku tez na jednym przesłuchaniu się nie skończyło. Był na kilku, w różnych wytwórniach i dopiero BNS skinął mu głową. Chociażby dlatego uważał, że nie jest tu tak trudno się dostać. Wszędzie indziej spotkał się z odpowiedziami od „Nie przyjmiemy kogoś z takim nastawieniem”, przez „Nie wpisujesz się w koncept naszej wytwórni”, po „Dobrze, ale z góry jesteś zmuszony na podpisanie pięcioletniego kontraktu, którego zerwanie wiążę się z karami finansowymi i zwrotem kosztów treningów i zakwaterowania”. Tu przynajmniej o tym nie było mowy. Zdawali się mieć całkiem luźne podejście do trainee dając im szansę na rozwijanie się w dowolnie wybraną przez siebie stronę.
-Zagraj od razu całość, a podejmę jedno rzucone przez ciebie wyzwanie. Stoi? – Na jego ustach błądził łobuzerski uśmiech, choć mówił całkowicie poważnie. Jeżeli będzie w stanie to od tak zagrać autentycznie zrobi co mu karze. Wątpił by to się jej udało, choć w głębi duszy naprawdę na to liczył. Bo co też takiego mogłaby mu wymyślić? Nie takie rzeczy już robił, by obawiać się jednej, niewinnej dziewczyny. Puścił jeszcze raz utwór mimowolnie cicho, nucąc pod nosem.
-Czyli twoje współlokatorki też nie są stąd. Właśnie, ty jesteś Koreanką? Zaczynam mieć wątpliwości. - Zapytał sugerując się tym dziwnym słowem jakiego użyła. Mógł nie znać tego języka, ale nawet mimo to miał pewność, że wcześniej mu się ono o uszy nie obiło. Plus to wspomnienie koreańskiego też było mylące.
-Nie. Szczerze? Jestem tu tylko dlatego, żeby ojciec nie wysłał mnie na Akademię Wojskową. Przesiedzę tu rok, góra półtora i wracam do siebie. Plus jestem tu dla zespołu. Jesteśmy dobrzy, ale to wciąż garażowa kapela, a w stanach konkurencja jest chyba większa niż tutaj. – Wzruszył ramionami nie kryjąc się ze swoimi planami. Gdyby nie cały ciąg niefortunnych wypadków, nawet nie pomyślałby o przylocie tutaj. Skoro już jednak się tu zjawił, zamierzał z lekcji wokalu wycisnąć tyle ile się da. Ignorując przy tym koreański oczywiście.
Powrót do góry Go down
Vuong Phuong

Vuong Phuong

https://trainee.forumpolish.com/t144-vuong-quy-phuong https://trainee.forumpolish.com/t191-phoenix#228 https://trainee.forumpolish.com/t192-finnian#229
Wiek : 21
Wzrost i waga : 43kg 162cm
Orientacja : hetero

Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 EmptySob Sie 13, 2016 10:39 pm

Oczywiście, Phoenix też napotkała na swojej drodze kilka wyjątków od swoich reguł. Z jednym takim przypadkiem siedziała właśnie na fortepianowej ławeczce i sama z siebie ciągnęła konwersację dalej, zamiast w najlepsze go ignorować. A przecież do obu była równie zdolna! W każdym bądź razie, dopóki mogła żyć komfortowo, szufladkując ludzi i ewentualnie odcinając tych, na których się zawiodła, wolała twierdzić, że to najlepszy sposób na wybieranie sobie znajomych. Przecież nikogo nie odrzucała bez powodu! Mało tego, w wytwórni – poza Jaydenem, rzecz jasna – nie było przypadków, których skrajnie znielubiła przy pierwszym spotkaniu. Do jego zespołu jeszcze sporo jej brakowało. Zwłaszcza, kiedy słuchali zupełnie różnych gatunków muzycznych, znali się dopiero od… w praktyce nieco ponad godziny, a na dodatek wcale nie snuli równie ambitnych, długodystansowych planów. Oczywiście, nadal mogli zostać całkiem dobrymi przyjaciółmi, prawda? Szczególnie, biorąc pod uwagę, jak szybko Finny zmieniła swój stosunek do chłopaka.
Niemal zaśmiała się, słysząc tę zupełnie nieefektywną wskazówkę, której próbował udzielić jej białowłosy. Musiała pokręcić głową.
Zawsze myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach… Witamy w Azji Wschodniej, tutaj potraktują cię jak rozpieszczonego bachora, który nie prezentuje sobą żadnej wartości społecznej. Sprawa umorzona na starcie – wyjaśniła wesoło. Mogła narzekać, ale w odróżnieniu od Jay’a, uważała zachowanie swojej nauczycielki za coś zupełnie normalnego i nawet oczekiwanego. Jej wpojono ten tradycyjny szacunek do ludzi położonych w hierarchii wyżej – starszych, a więc też bardziej doświadczonych od siebie… szczególnie do tych, którzy byli gotowi dzielić się swoją wiedzą z maluczkimi. Jakoś wątpiła, że ktoś na komisariacie przejąłby się tego typu „nękaniem”, kiedy przejawy autorytetów potrafiły być jeszcze gorsze i nie do zaakceptowania, jeśli patrzeć na nie przez standardy Zachodu. – Uhum. Powiedzmy, że oficjalną. Większość z nas to jeszcze zwykłe trainee, ale jesteśmy uznawane za zespół, któremu obecnie najwyżej do debiutu – wyjaśniła pokrótce, może odrobinę zaskoczona, że wykazał jakieś zainteresowanie. Quý spodziewała się raczej, że zupełnie ten fragment zignoruje, nie chcąc mieć wiele do czynienia z wytwórnią jako taką. – A do BNS należę od jakiegoś… półtora roku? Coś koło tego. – Lekko wzruszyła ramionami, naprawdę nie przykładając wcześniej większej wagi do tego, ile czasu spędziła pod skrzydłami wytwórni. I tak miała niesamowite szczęście – przecież poziomem umiejętności odstawała chociażby od takiej Jinkyung. Wietnamka mogła mieć ładny głos, ale jej talent koncentrował się głównie na instrumentach i tworzeniu… takie śpiewanie poważnie podciągnęła od przyjazdu do Korei, ale wciąż uważała, że to nie wystarcza.
Podniosła wzrok znad klawiszy, rzucając mu spojrzenie, które jasno mówiło, że podejmuje wyzwanie, a jednocześnie ostrzegało go przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Bo owszem, Finny była zwykłą, dziewiętnastoletnią dziewczyną… tyle tylko, że z naprawdę wybujałą wyobraźnią, poczuciem humoru i, powiedzmy, gotową na niszczenie image’u wszystkich dookoła.
Nawet jeżeli każę ci zatańczyć do „Gee” w różowym tutu i to nagram? Stoi – zarządziła bez zastanowienia. Właściwie dla niej sytuacja była z góry wygrana. Piosenka The Band wcale nie była aż tak skomplikowana – jak przystało na początki garażowego zespołu – a i poważniejsze rzeczy odgrywała ze słuchu. Co mogło pójść nie tak? Owszem, pośpieszna aranżacja raczej nie przedstawi sobą żadnej dużej wartości estetycznej, ale jakoś brzmieć będzie. Przynajmniej miała taka nadzieję. Podczas gdy Jayden przygotowywał nagranie, Quý strzepnęła palce i zamknęła oczy, zupełnie koncentrując się na muzyce. Nie znosiła przegrywać, toteż zamierzała dać z siebie wszystko, a nawet więcej. I rzeczywiście, kiedy dźwięki dobiegające z telefonu dobiegły końca, ułożyła palce na klawiszach, wygrywając tę samą sekwencję nut, od której zaczęła wcześniej. Tyle, że teraz nie skończyła po jednym takcie. Pociągnęła utwór dalej, zdawałoby się, z dziecinną łatwością. Melodia była zasadniczo ta sama, nawet jeżeli klasyczna aranżacja brzmiała zupełnie inaczej niż rockowa wersja. Miała jednak dość potencjału i gdyby Phoenix popracowała nad nią bardziej… ale znowu, nie w przeciągu czterech minut!
I tak, i nie. Na dobrą sprawę tylko Jennifer Australijką chińskiego pochodzenia. Reszta po prostu spędziła trochę czasu w świecie – wyjaśniła, tylko po to, żeby zaraz uśmiechnąć się szeroko i pokręcić głową. – Ani trochę… jestem z Wietnamu. – Owszem, jej koreański nie budził najmniejszych zastrzeżeń – nie po to ślęczała nad językiem latami, żeby teraz brzmieć jakby dopiero zaczęła się go uczyć. Chociaż znowu, mogło to równie dobrze wynikać z tej ogromnej drobiazgowości dziewczyny. Później pokiwała już tylko głową, wysłuchując i jego odpowiedzi. Cóż, to co mówił miało sporo sensu i zdecydowanie zastosowanie w praktyce.
Powrót do góry Go down
Yi Jayden

Yi Jayden

https://trainee.forumpolish.com/t480-yi-jayden#1629 https://trainee.forumpolish.com/t481-jay#1632 https://trainee.forumpolish.com/t491-jay#1694
Wiek : 23
Wzrost i waga : 165 cm , 56 kg
Orientacja : hetero

Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 EmptySro Sie 17, 2016 8:36 pm

Może faktycznie, z złożenia takie rzeczy działy się tylko w filmach, ale w Stanach można było na pęczki znaleźć takie przypadki. Chociaż może nie wszystkie ocierały się o sprawy sądowe. Wystarczyło kilka skarg do dyrektora, jakieś kuratorium i ten zbyt pewny siebie nauczyciel mógł szukać pracy gdzie indziej. Sam Jay nie wykończył żadnego z belfrów w ten sposób. Za często zmieniał szkoły i sprawiał za wiele problemów, by jego oskarżenia mogłyby być brane za poważne. Niemniej, wśród znajomych słyszał o takich przypadkach.
-Serio, dziwi mnie to wasze podejście. Według mnie, na szacunek trzeba sobie zapracować, a nie wymagać go tylko dlatego, że jest się starszym. To wywołuje złudne poczucie wyższości, która mnie osobiści drażni. – Na pewno się z nim tutaj nie zgodzi. To już różnice kulturowe i zapewne sposób wychowania. Jayden nie miał problemu z okazywaniem szacunku starszym, o ile ci faktycznie zachowywali się w sposób, który na to pozwalał. Na kogoś, kto się drze na niego bez powodu, żąda innego traktowania tylko dlatego, że ma parę lat więcej, nie miał zamiaru marnować czasu, być przesadnie grzecznym. To nawet do niego nie pasowało. Poza tym jak miał być miły dla jakiejś staruszki, kiedy ta patrzyła na niego niczym na diabła wcielonego, bo miał na swoim ciele tatuaże? Absolutnie niemożliwe.
-Wow to i tak nieźle. Swoją drogą, macie jakiś wpływ na to, z kim gracie? – Naprawdę był ciekawy. Nie zmieniało to jego nastawienia, ale może jednak warto dowiedzieć się chociaż czemu się przeciwstawia. Jeszcze też nie do końca rozumiał tego całego systemu rang w jakich funkcjonowała wytwórnia, a tym bardziej zbiło go z tropu to stwierdzenie, ze są oficjalnym zespołem, nie będąc predebiutantkami, ale będącymi blisko debiutu. The fuck? To w końcu będą stawać na tej scenie czy tylko ćwiczą nie wiedząc na czym stoją?
-Półtora? I wciąż mam taki sam zapał jak na początku, czy to już bardziej przyzwyczajenie i ćwiczenie cierpliwości? – Nie drwił, choć to tak trochę mogło zabrzmieć. Sam tu na pewno tyle nie wytrzyma, ale przecież byli w zupełnie innej sytuacji. Był ciekawy jak się człowiek czuje po tak długim staniu w miejscu. Garażowe kapele miały o tyle lepiej, że same pracowały na siebie, rozwijając się na oczach fanów. Natomiast tutaj, publika dostawała gotowy produkt po latach treningu. Nie był pewny, które rozwiązanie jest lepsze, gdyż do spełnienia marzeń dochodzili zupełnie innymi drogami.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że kompletnie nie wiem o czym do mnie mówisz? Co to do cholery jest tutu?- O tym, że do tego miało być to różowe wolał się nie odzywać. Wyzwanie oczywiście przyjmie, nawet jeśli oznaczało to kompletne ośmieszenie się. Samego „Gee” również nie znał jedynie domyślając się, że to jakaś zapewne kompletnie dziewczyńska piosenka, której normalnie za nic by nie włączył. Ale skoro obiecał, ba sam zaproponował taki układ, nie zamierzał się z niego wycofywać. Widać również po uśmiechu Pheonix, że i ona nie obawiała się podejmowania wyzwań. Bardzo dobrze. W przyszłości może to być bardzo przydatna informacja.
Wietnamka zaczęła grać, a on ze zdecydowanym niedowierzaniem słuchał tej aranżacji swojego utworu. Nie spodziewał się tego. Owszem, wciąż w tym słyszał swoją piosenkę, ale to wykonanie było nie dość, że w kompletnie innym stylu, to również nie przypominało oryginału. Gdyby miała więcej czasu, na pewno stworzyłaby coś niezwykłego z tego. Czyli tak się czują artyści, gdy ktoś wykonywał cover. Nie mógł zaprzeczyć, przyjemne uczucie. Na sam koniec nawet zabił brawo, w ramach uznania, kategorycznie tym samym przyznając się do przegrania ich wyzwania. Zatańczy do tego całego „Gee” i to bez marudzenia.
-Wietnam, Australia, Chiny, Stany i obieżyświaty. Ciekawa mieszanka. Teraz się nie dziwię, że nie mieli większego problemu z przyjęciem mnie z powodu języka. W innych wytwórniach o to się cholernie czepiali. – Chociaż teraz tym bardziej, ciężko było mu zrozumieć, dlaczego Pheonix nie zna angielskiego. Ale ok, niech jej będzie, nie będzie się dopytywał.
Powrót do góry Go down
Vuong Phuong

Vuong Phuong

https://trainee.forumpolish.com/t144-vuong-quy-phuong https://trainee.forumpolish.com/t191-phoenix#228 https://trainee.forumpolish.com/t192-finnian#229
Wiek : 21
Wzrost i waga : 43kg 162cm
Orientacja : hetero

Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 EmptyPon Wrz 19, 2016 11:29 pm

Chociaż znajdujemy się obecnie w erze intensywnej globalizacji, tysiąclecia oddzielnego rozwoju raczej nie miały zniknąć jak za dotknięciem magicznej różdżki. Społeczeństwo w Korei zostało utworzone na zupełnie innych filarach niż to w Ameryce i te różnice były niezaprzeczalne. Finny szczerze wątpiła, że nastolatkom wychowywanym w tradycji wywodzącej się z konfucjanizmu kiedykolwiek przyszło na myśl otwarcie krytykować metody wychowawcze swoich przełożonych. Oczywiście jednych nauczycieli lubiło się bardziej, drugich mniej, trzecich w ogóle próbowano unikać za wszelką cenę, ale mianownik tego wszystkiego był jeden – starszym i przez to bardziej doświadczonym należał się szacunek. Nie było jednak sensu w tłumaczeniu tego Jaydenowi. I tak nie zrozumiałby, z czego to wynika. To tak, jakby próbować wmówić wegetarianinowi, że jego organizm potrzebuje mięsa, bo wszyscy ludzie dookoła je jedzą. Coś w tym stylu.
Konfucjanizm się kłania. – Lekko wzruszyła ramionami. Chociaż uważała, że ma rację i nie zamierzała zmieniać nastawienia, dokładnie takie samo prawo dawała chłopakowi. Ten temat był czymś, co wynikało z zupełnie innych podstaw wychowania i nawet ukształtowania społeczeństwa, dlatego drążenie go zaprowadziłoby, po prostu, donikąd. Finny nie miała zmienić się nagle w wielką buntowniczkę – bądź obrończynie własnych praw, jeśli patrzeć na temat z bardziej „zachodniego” punktu widzenia.
I tak, i nie. Na papierze decyzja należy do wytwórni. Niby biorą pod uwagę nasze sugestie, ale tak naprawdę nigdy nie wiesz, kiedy dorzucą kogoś nowego albo zupełnie przetasują skład – wyjaśniła pokrótce, przedstawiając tą sytuację tak, jak ją widziała: jako coś zupełnie normalnego i nawet oczekiwanego. Bez żadnych negatywnych uczuć, ale też i bez zbędnych sympatii. Finny przecież należała do osób prostolinijnych i, wyjątkowo jak na kobietę, jeśli mówiła „A”, najpewniej myślała również „A”. – W każdej chwili możesz wylecieć ze składu, jeżeli uznają, że się nie sprawdzasz. Nas po prostu odroczyli – dodała. Doskonale wiedziała, że te wszystkie wytwórniane zawirowania to jedno, wielkie i skomplikowane pasmo sprzecznych ze sobą informacji. Żyjąc w BNS, człowiek po prostu przyzwyczajał się do systemu, na którym opiera się wytwórnia. Kwestionowanie decyzji zarządu i tak nie miało nikogo zaprowadzić zbyt daleko.
Trochę z obu. Nie zmieniłam zdania i dalej chcę debiutować w Korei, ale też nauczyłam się, że to nie przyjdzie tak znowu od razu… możesz powiedzieć, że przyzwyczaiłam się do czekania, czy coś w ten deseń. – Uśmiechnęła się. Jasne, jej przyszłość stała pod jednym, wielkim znakiem zapytania, bowiem postawiła wszystko na jedną kartę, ale to mogła ścierpieć. Wyjeżdżając do Seulu na przekór obawom rodziców podjęła konkretną decyzję, więc teraz musiała się jej trzymać. Jasne. Momentami było bardzo ciężko, ale bynajmniej się nie zniechęcała. Swoją drogą, Jay rzeczywiście trochę zaskoczył ją z ilością pytań, które zadawał, ale ani przez moment nie odebrała tego negatywnie. Wręcz przeciwnie, pozwoliła wyjść na powierzchnie swojej gadatliwej stronie i rozluźniła się zupełnie, idąc nawet tak daleko, jak szturchnięcie go lekko w bok, w odpowiedzi na jego ton oraz słownictwo. Nie, żeby sama nie bywała czasami gorsza.
Ta spódniczka, którą noszą sześcioletnie baletnice – wyjaśniła wesoło, śpiewnie niemalże. Jej palce sprawnie przesuwały się po klawiaturze i pewnie polubiłaby to swoje wykonanie bardziej, gdyby nie fakt, że spędziła nad nim zdecydowanie zbyt mało czasu. Pokręciła głową, słysząc te brawa. Może wygrała ten ich mały zakład, ale daleko jej było do pełnej satysfakcji. – Cicho tam – burknęła pod nosem, udając naburmuszoną, chociaż doceniała te krótkie brawa. –Wyszło płasko… Więc wisisz mi żelki, nie będę się nad tobą znęcać – dodała po chwili, mówiąc rzecz jasna o jej małej nagrodzie. Zdecydowanie wolała paczkę słodkiego przysmaku, od damskiej choreografii w wykonaniu białowłosego. Jakoś wątpiła, by wykonał go nienagannie… jasne, uśmiałaby się pewnie do rozpuku, ale później nie mogłaby na niego patrzeć bez odtwarzania scenki w głowie. A zdecydowanie wolała z nim rozmawiać.
Cóż, wszyscy mamy Azjatyckie korzenie, to bardzo często wystarcza, zwłaszcza, że BNS stara się też uderzać w rynek światowy, z tego co nam mówiono.
Powrót do góry Go down
Król Gry
Admin
Król Gry



Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 EmptySro Lut 15, 2017 9:53 pm

Fabuła zakończona. Temat pusty.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala muzyczna #2   Sala muzyczna #2 - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala muzyczna #2
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Sala muzyczna #1
» Sala konferencyjna
» Sala treningowa #03U
» Sala treningowa #04U
» Sala treningowa #01U

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: BRAND NEW SOUND :: Piętro IV-
Skocz do: